sobota, 8 czerwca 2013

Ogródkowa sobota

Dzisiaj mija upragniona od dwóch tygodni sobota, kiedy przystąpiliśmy do prac w ogródku. Pracowaliśmy od 10 do 21. Zleciało bardzo szybko, a zrobiliśmy mnóstwo rzeczy:
- Jarek przekopał cały pas ziemi pełen pokrzyw za pasmem cegłówek odgradzających część ziołową oraz przedłużył cegiełkowy płotek
- ja wyplewiłam 4 duże grządki ziołowe zarośnięte perzem, rdestem, powojem i innymi "cudami" - było to najbardziej czasochłonne zajęcie
- wspólnie zastosowaliśmy nawóz do ziół
- ja przeplewiłam maciejkę i słoneczniki
- Jarek odchwaścił miejsce na dużą rabatę i spulchnił tam ziemię
- podlaliśmy trawnik...
- na nowo posiałam melisę oraz tymianek tym razem do grządek wysypanych ziemią uniwersalną (20 l takiej ziemi kupiłam w Lidlu za nieco ponad 3 zł
- wysialiśmy porcelankę, bratki, przegorzan i czarną malwę jako część barwnej kompozycji większej rabaty. Nie zdążyliśmy wysiać wszystkich nasion roślin mających wyrosnąć na rabacie ze względu na chmarę komarów wpijających się w skórę na potęgę. A szkoda. Może zrobimy to jutro rano?
- wysialiśmy do podłużnej doniczki paulownię omszoną.
W naszym ogródku ziołowym znajdują się:
- kolendra siewna
- cząber ogrodowy
- szałwia lekarska
- tymianek
- bazylia pospolita.
Oprócz powyższych, użyłam nasion majeranku, mięty, melisy i oregano, lecz niestety - nic się nie pojawiło i dlatego dzisiaj, jak już wcześniej wspomniałam, wysiałam melisę całkowicie na nowo oraz dosiałam grządki tymianku oraz szałwii. Resztę nasion będę musiała po prostu dokupić. Zapewne  wina słabego wzrostu roślin leży po stronie zbyt suchej gleby, której nie miałam jak podlać pod moją nieobecność. Lawenda nawet po drugim siewie nie wzeszła. Stwierdziłam, że nie ma sensu dalszy jej posiew i zastąpię obwódkę jakąś inną rośliną.
 Dwa tygodnie temu wysialiśmy 12 arbuzów odmiany Crimson sweet i, jak dotąd, wzeszedł jeden... Mimo że były przykryte tunelem z folii! Mam nadzieję, że pozostałe, albo przynajmniej ich część, wzejdą. 
Wczoraj po przyjeździe do domu posadziliśmy do gleby również magnolię, którą kupiłam w markecie Dino po okazyjnej cenie. Jeszcze nieulistnioną, jedynie ukorzeniony pęd. Tutaj też wierzę w to, że się przyjmie i wkomponuje się w rządek utworzony przez jabłoń i orzech.
Posiane łubiny już się pojawiają, tak samo jak i maki oraz goździki chińskie wysiane dwie soboty temu. Malwy okropnie zarosły chwastami i nie byłam w stanie ich dojrzeć wśród gąszczu łodyg i liści rozmaitych roślin, więc zostawiłam to w spokoju i myślę, że malwy jako rośliny o pokaźnym wzroście, dzielnie wybiją się z reszty zielonej kępy.  
Jestem najbardziej dumna z mojego Ukochanego Towarzysza, który zrobił jak zwykle najcięższą część roboty i chętnie mi pomagał mimo trudności, jakie nas napotykały oraz ogólnego zmęczenia.  :) Satysfakcja jest! Jest progres, idziemy do przodu i spełniamy swoje marzenie. 
Siejemy lubczyk - podobno dobry afrodyzjak ;)

A tu posialiśmy arbuzy :)

Siejemy trawnik :)

Z tyłu mikroskalniak, pod nim na łukach posiane niezapominajki oraz goździki chińskie. Obok dwa rzędy łubinu. I ścieżka z cegiełek, a wzdłuż niej będą się ciągnęły latem maki.
 Nie opisałam zapewne wszystkiego, czego dokonaliśmy dzisiejszego dnia, ale zapewne większość. Jeśli jutro dopisze nam pogoda - będziemy grillować. Rodzinnie ;) 
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz