niedziela, 2 czerwca 2013

Od zera do ogródka

Mam na imię Magdalena i jestem szczęśliwą Ukochaną Jarosława oraz studentką trzeciego roku biotechnologii :) Od niedawna mogę spełniać swoje marzenie, jakim jest "z angielska" gardening. Stwierdziłam, że to piękne hobby i idealnie do mnie pasujące.
Założyłam tego bloga, aby:
- pokazywać innym osobom moje postępy w tworzeniu ogródka dosłownie OD ZERA
- opisywać czynności, które razem  wykonujemy
- dzielić się zdobytym doświadczeniem
- recenzować produkty, których używamy w tworzeniu ogrodu.
Rodzina Jarosława jest w posiadaniu pokaźnego obszaru niewykorzystanej ziemi. Ja wpadłam na pomysł, aby "coś z tym zrobić". I tak się zaczęło... :) Kupowanie magazynów ogrodniczych, nasion, przeglądanie stron poświęconych ogrodnictwie... 
Na sam początek prezentuję zdjęcia, które potwierdzają pionierski charakter terenów, na których postanowiliśmy wspólnie działać. Ogromne kłącza perzu tkwiące w glebie były najtrudniejszym elementem w naszej ciężkiej pracy. Bardzo głęboko przekopaliśmy kawał ziemi, zajęło nam to trzy dni. Ogromne ilości suchych badyli i długich korzeni bardzo ciężko było wyrwać. Suche rośliny spaliliśmy w rozpalonym ognisku, resztę przenieśliśmy do pozostałości po kurniku, pełniącego od tamtego momentu funkcję kompostownika.
Najpierw znajomy z pobliskiej wsi pomógł przekopać i spulchnić wstępnie ziemię za pomocą ciągnika. Potem do akcji wkroczyły nasze ręce, łopata i grabie. Wymęczyliśmy się za wszystkie czasy, były zakwasy. Jednak świadomość, jak mogłoby być tutaj kiedyś pięknie, motywowała nas do tak okrutnej i katorżniczej pracy. 
W ziemi aż roiło się od dżdżownic, ale nie brakowało też ślimaków winniczków. Czy będą one naszym utrapieniem  w sezonie wegetacyjnym?

 Po lewej stronie widać, pierwszą z brzegu, jabłonkę. Za nią rośnie orzech. Te dwa drzewka niejako będą odgradzały od lewej strony nasz ogródek. W międzyczasie podcięliśmy obydwa drzewka.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz