niedziela, 26 października 2014

Powrót do blogowania ;)

Nie, nie zamierzałam tego bloga opuścić na tak długo, to taki mój swoisty pamiętnik związany ze wszystkim, co tyczy się ogrodnictwa :). 
Jakieś kilka tygodni temu znalazłam w księgarni w przecenie książkę Robina Shelton'a "Czas na działkę". Wprawdzie nie skończyłam jeszcze tej lektury, lecz świetnie się przy niej bawię. Wyluzowany styl i takie samo podejście do tematu... Dwóch mężczyzn, którzy tak samo jak ja, nie mieli pojęcia o ogrodnictwie w rzeczy samej, zanim się do niego zabrali. A to wstyd, gdy biolog molekularny nie zna się na cykl życiowym warzyw i ziół, nie wie, czego nie wolno wyrzucać na kompostownik czy nie wie, od czego zacząć, przystępując do zrobienia baniaka wina na długie zimowe wieczory. 
Ogrodnictwo to nie tylko uprawa ziół i kwiatów czy warzyw. To pewna droga samorozwoju i samodyscypliny, wykształcanie umiejętności planowania i organizacji czasu, a także pewien rodzaj ćwiczeń fizycznych. Warto.
W tym roku zakupiłam mnóstwo cebul kwiatów wiosennych oraz kilka kwitnących latem... Ile cebul posiadam ? 223. Około 30 czeka jeszcze na posadzenie, a pierwsze przymrozki już za nami... Trzeba będzie się pospieszyć.
Z niecierpliwością czekam na ten kolorowy spektakl kwiatów wiosną... To będzie z pewnością piękna chwila.
Poniżej pamiątki tego lata...
Dzwonek karpacki wysiany rok temu zakwitł - w końcu to roślina dwuletnia. Jego fioletowe i białe kwiaty były niespodziewanie duże, a pachniały bajecznie...

Byłam bardzo dumna ze swojej grządki marchewki, pierwszej w życiu. Pomimo dużej ilości nornic w okolicy, marchewki były nienaruszone, piękne, zdrowe, smaczne, o intensywnym kolorze, nienawożone... Mmm... Cudo!