wtorek, 4 czerwca 2013

Drugi dzień zmagań

20 kwietnia w sobotę przystąpiliśmy do dalszych działań. Dalej przekopywaliśmy ziemię i paliliśmy suche gałęzie i korzenie. Obszar i granice naszego ogródka można już było mniej więcej ocenić, choć były jeszcze rozmyte. Mimo, że pracę ułatwił nam ciągnik, czekało na nas jeszcze wiele pracy. Na drzewach nie było widać jeszcze oznak życia. Jedynie trawa nieśmiało wychylała się spod skoszonych grabiami długich, suchych łodyg. Może się to wydawać dość dziwne, ale takie zajęcia, choć najbardziej surowe i najcięższe z możliwych w ogrodzie, dały nam sporo satysfakcji i... przyjemności. Po kilku godzinach tak wytężonego ruchu, sen naprawdę przychodzi z łatwością :) Szpadel, grabie czy haczka wcale nie muszą być zmorą posiadacza kawałka ziemi.
Wszystko wyglądało jeszcze tak chaotycznie!
Jarosław bardzo chętnie mi pomaga i podziela moją inicjatywę. A na pierwszy plan wysuwają się pozostałości po kurniku. Planuję wykorzystać fakt, że jest to ogrodzony kawałek terenu, który może z powodzeniem pełnić funkcję kompostownika. Tam możemy wyrzucać obumarłe rośliny na cenny nawóz, zwany "złotem ogrodnika".
A tutaj zdjęcie z końcówki marca, z przydomowego fragmentu ogródka, nienależącego do naszej wspólnej części. Jednak i takie zdjęcia będę czasem wstawiać. Pięknie wybijające rośliny spod śnieżnej kołderki.

Pierwsze, białe niczym śnieg, wprawiające w wiosenną euforię... Kochane przebiśniegi :)
 A na zakończenie dzisiejszej notki bardzo gorąco polecam program "Maja w ogrodzie". Powinien oglądać go każdy pasjonata ogrodnictwa. Jest wspaniały na te pochmurne i deszczowe dni. I nie tylko! :)
A z czasopism - Mój piękny ogród. I oczywiście stronę http://www.mojpieknyogrod.pl/
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do odwiedzania :) Staram się teraz nadrabiać zaległości, opisywać te dni, które mamy już za sobą. 
Do zobaczenia niedługo!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz